kolejna propagandowa kiepska ruska groteska - film o tym, jak to "rosyjskie MI6" (czyli kgb) ratuje świat przed terrorystami, których sami ruscy mimo woli uzbroili; film wymęczony, ledwo zatykający koślawą treścią czas ekranowy, czego nie były w stanie uratować chwilowe wysiłki co niektórych aktorów; aby przestrzec przed marnowaniem czasu innych kinomanów na podobne produkcje, poświęciłem się w dwójnasób i: 1) anatomicznie obejrzałem cały film po drobnym kawałku; 2) pochyliłem się nad napisaniem tego komentarza;